Pełne wiary w końcowy sukces rozpoczęły imprezę w Budapeszcie najlepsze polskie zawodniczki w kategorii do lat 18 i to się opłaciło! Legionistki Iga Świątek i Stefania Rogozińska-Dzik oraz Maja Chwalińska z BKT Advantage Bielsko-Biała w niedzielę w wielkim stylu wygrały juniorski Puchar Federacji. W finale pokonały Amerykanki 2:1. Dzień wcześniej zwyciężyły największe faworytki turnieju na Węgrzech, a więc Rosjanki. Ostatnio taki sukces polskie tenisistki odniosły w 2005 roku.
Po trzech zwycięstwach w grupie, w sobotę Polki zagrały z Rosjankami. Dwa miesiące temu w finale drużynowych mistrzostw Europy nasze tenisistki w tym samym składzie przegrały z rywalkami ze wschodu kontynentu. Teraz były żądne rewanżu.
W pierwszym pojedynku Chwalińska zagrała z drugą tenisistką klasyfikacji ITF Juniors, a więc Anastazją Potapową. Maja pierwszą partię wygrała 6:3. W drugiej do wyłonienia lepszej konieczny był tie-break. W nim Polka prowadziła 4:1, ale przegrała ostatecznie 5:7. W trzecim secie zdecydowanie więcej sił zachowała Rosjanka, która wygrała 6:1.
Wiadomo było, że szanse na awans do finału może przedłużyć Iga Świątek. Legionistka genialnie zagrała z Ołesją Pierwusziną, która jeszcze niedawno prowadziła w światowym rankingu juniorek. 12. w tej klasyfikacji Iga nie dała większych szans rywalce. Wygrała z nią 6:3, 6:3.
Decydował zatem debel. W nim mistrzynie Europy kadetek, a więc Iga i Maja wręcz zmiotły Rosjanki z ziemnego kortu w Budapeszcie. Wygrały z Pierwusziną i Potapową 6:1. 6:3.
Tym samym awansowały do niedzielnego finału, gdzie czekały Amerykanki.
Spotkanie o zwycięstwo w Pucharze Federacji miało prawie identyczny przebieg, jak to sobotnie.
Po zaciętej walce najpierw Chwalińska uległa Claire Liu 3:6, 4:6. Ponownie Świątek musiała wygrać, aby Biało-czerwone jeszcze mogły marzyć o końcowym triumfie.
15-letnia legionistka utrzymała nerwy na wodzy. W pierwszej partii starcia z czwartą w rankingu ITF Juniors Amandą Anisimovą serwowała przy wyniku 5:3. Przegrała podanie, ale potem jeszcze raz przełamała Amerykankę. Skończyło się 6:4.
W drugiej odsłonie przewaga warszawianki była już niepodważalna. Iga wygrywała 5:0. Wtedy Anisimova postawiła wszystko na jedną kartę. Atakowała agresywnie i udało jej się odebrać Polce podanie. Ósmy gem przy serwisie Amandy okazał się ostatnim. Świątek wygrała 6:2.
Kolejny raz decydował zatem mecz deblowy i jeszcze raz Iga z Mają pokazały się z genialnej strony. Po drugiej stronie siatki stanęły Liu i Catty McNally. Zawodniczki ze Stanów Zjednoczonych w pierwszej partii nawiązały walkę. Przegrały 4:6. Drugi set to był pogrom. To był popis kapitalnych umiejętności Świątek i Chwalińskiej. Polski zwyciężyły w 23 minuty 6:0!
- To znakomite osiągnięcie. Musimy jednak pamiętać, że to tylko mały kamień na naszej drodze - powiedział drugi trener Igi Piotr Sierzputowski.
Ostatni taki sukces Polska zanotowała w 2005 roku. Wtedy to siostry Radwańskie i Maksymilia Wandel pokonały w finale Francuzki 2:1.
Fot. Srdjan Stojanovic/ itftennis.com